Aktywność ruchowa połączona z częstym i regularnym przebywaniem na świeżym powietrzu wzmacnia nasz system immunologiczny – uodparnia organizm człowieka na choroby. Dotlenianie organizmu ma ponadto działanie antynowotworowe – wywiera istotny wpływ na poprawę stanu naszego zdrowia.
W szczególności dotyczy to ludzi chorych lub w czasie rekonwalescencji. Serce pełni w organizmie człowieka funkcję pompy zapewniającej krwiobieg. Niestety, system immunologiczny człowieka pozbawiony jest podobnego „urządzenia” zapewniającego wydajny obieg płynu limfatycznego w organizmie. Funkcję „pompy limfatycznej” sprawują mięśnie, zwłaszcza mięśnie łydek. Dlatego zwykły spacer ma dobroczynny wpływ na stan naszego zdrowia – zmusza mięśnie łydek do pracy, a aktywność ruchowa jest zasadniczym czynnikiem zwiększającym odporność organizmu na infekcje.Dość powszechnym błędem w podejściu do zagadnienia aktywności ruchowej jest pogląd, że w celu utrzymania dobrej kondycji zdrowotnej należy bardzo intensywnie ćwiczyć, zlewając się potem. Nic bardziej błędnego. Nieregularny, intensywny wysiłek np. 2-3 razy w tygodniu (w klubie fitness, siłowni, itp.) niekoniecznie musi prowadzić do poprawy stanu naszego zdrowia, czasami może wręcz go pogorszyć, powodując różnego rodzaju kontuzje. Organizm przeciętnego człowieka nie jest przygotowany na takie dodatkowe, nadmierne obciążenia. Najważniejszym czynnikiem jest regularność w aktywności ruchowej. Regularny, codzienny, 30-60 minutowy szybki spacer w parku lub w lesie, długofalowo odniesie lepszy skutek niż okazjonalne, zlewające potem nasze ciało ćwiczenia na siłowni.
Od 5 lat codziennie rano, bez względu na pogodę (deszcz, mróz, śnieg, wiatr) odbywam regularny 50 minutowy szybki spacer. Moi sąsiedzi obserwując mnie, poradzili mi, abym kupił sobie psa. Odpowiedziałem im, że pies nie jest mi potrzebny, ponieważ dysponuję czymś bardziej skutecznym od psa: „chorobą” i to ona „wyprowadza” mnie codziennie rano na spacer. W czasie szybkiego spaceru pokonuję codziennie pętlę na dystansie 5,5 km. Od momentu, kiedy zacząłem regularnie spacerować, przestałem być wrażliwy na przeziębienia, grypę i inne infekcje. Przestałem po prostu chorować. Szczepienia przeciw grypie i inne preparaty farmaceutyczne nie są mi potrzebne. Nawet jeżeli przytrafi mi się jakieś przeziębienie lub ból gardła to jest to stan krótkotrwały, wychodzę z niego bardzo szybko, wspomagając się naturalnymi środkami leczniczymi, pijąc np. napar z imbiru i ssąc goździki. Jestem bardzo złym klientem dla współczesnej medycyny konwencjonalnej i przemysłu farmaceutycznego. Od 5 lat ani razu nie skorzystałem z porad lekarzy. Nie wiem, dlaczego zmuszany jestem opłacać regularnie daninę tzw. składkę zdrowotną, skoro obchodzę się bez porad lekarskich. Jeżeli wykonuję okresowo jakieś badania laboratoryjne np. krwi i moczu to muszę i tak za nie płacić z własnej kieszeni.
Od sierpnia 2007 roku wprowadziłem małe udoskonalenie w moim codziennym szybkim spacerze. Podczas dwutygodniowego pobytu w Holandii na kursie makrobiotyki spróbowałem „nordic walking” - spaceru nordyckiego z kijkami. Nie zdawałem sobie sprawy, jak ważne dla poprawy stanu zdrowia jest wprowadzenie do spaceru zmodyfikowanych „kijków narciarskich”. Rewelacja – polecam wszystkim. W odróżnieniu od zwykłego spaceru, podczas którego uruchamiamy tylko mięśnie łydek (bardzo ważne – naturalna „pompa” limfatyczna), w nordic walking uruchamiamy dodatkowo ramiona poprzez użycie kijków, odciążając tym sposobem kręgosłup. Nordic walking jest ćwiczeniem niewymagającym dobrego zdrowia i kondycji. Można je spokojnie polecić każdemu bez względu na wiek i stan zdrowia. W Holandii spacerowaliśmy razem codziennie rano w grupie wiekowej od 30 do 80 lat! Oczywiście ci młodsi poruszali się nieco szybciej, ale każdy może iść własnym rytmem i tempem.
Polecanym ćwiczeniem jest również jazda rowerem i pływanie. W jeździe rowerem nie wykorzystujemy jednak wszechstronnie wszystkich mięśni jak w przypadku nordic walking. Od momentu, kiedy regularnie uprawiam szybki spacer z kijkami, przestałem praktycznie jeździć rowerem. Życie wymaga kompromisów – nie starcza czasu na wszystko. Pływanie jest świetne, ale problem jest niewłaściwy stan wody, zwłaszcza jej nadmierne chlorowanie. Przebywanie w chlorowanej wodzie nie ma dobroczynnego wpływu na nasz organizm. Z tego właśnie powodu preferuję nordic walking na świeżym powietrzu.
Poza aktywnością ruchową na świeżym powietrzu istotnym elementem utrzymania dobrej kondycji zdrowotnej są regularne, codzienne ćwiczenia rozciągające oparte na elementach jogi. Mój dzień rozpoczyna się od wykonania serii kilku takich ćwiczeń. Zajmuje to średnio ok. 30-40 minut. Polecam książkę Petera Keldera „Źródło wiecznej młodości – pięć tybetańskich rytuałów przywracających zdrowie i witalność” oraz Michio Kushiego: „The book of Do-IN”, gdzie można znaleźć szczegółowe instrukcje wraz ze zdjęciami wykonywania niewymagających ćwiczeń rozciągających. Pamiętam doskonale pierwszy dzień, kiedy zacząłem ćwiczyć. Byłem przerażony. Mój kręgosłup był tak sztywny, że na wyprostowanych nogach mogłem ledwo dotknąć dłońmi kolan, a instrukcja mówiła, że należy dotknąć podłogi. Nie wierzyłem, że kiedykolwiek uda mi się wykonać to ćwiczenie prawidłowo. Po kilku tygodniach codziennych, regularnych ćwiczeń obserwowałem jak powoli i stopniowo zwiększa się elastyczność mojego kręgosłupa – sięgałem dłońmi coraz dalej na wyprostowanych nogach. Wreszcie, po upływie kilku miesięcy, nadszedł dzień, gdy niemożliwe stało się możliwe – dotknąłem na wyprostowanych nogach otwartymi dłońmi podłogi. Przekonałem się na sobie, że w organizmie człowieka nie ma stanów nieodwracalnych. Nigdy nie jest za późno na zmianę naszego sposobu życia i poprawę stanu naszego zdrowia.
Tylko od nas samych zależy poziom naszej sprawności fizycznej. Stan naszego zdrowia nie zależy od ilości połykanych tabletek dostarczanych przez przemysł farmaceutyczny i przepisywanych masowo przez lekarzy współczesnej medycyny konwencjonalnej, ale od stanu naszej świadomości i szeroko rozumianej profilaktyki zdrowotnej. A więc ćwiczmy z korzyścią dla naszego zdrowia!