Niestety większość ludzi nie dostrzega żadnego związku między pokarmem, który codziennie spożywa a poziomem samopoczucia i stanem zdrowia. Wielu z nich większą uwagę zwraca na jakość paliwa, które wlewa do baku własnego samochodu niż na jakość pożywienia,które wrzuca do żołądka.
Człowiek nie jest w stanie i nie powinien jeść wszystkich produktów roślinnych i zwierzęcych, ponieważ wielu z nich nie może przeżuć ani strawić. Szczególnie szkodliwe dla ludzi są kilkudniowe (nieświeże) produkty wysokobiałkowe, ponieważ zawierają toksyny szkodzące organizmowi człowieka. Wiele substancji zawartych w produktach żywnościowych negatywnie oddziaływuje na zdrowie człowieka. Skażone środowisko i zanieczyszczona żywność może być przyczyną złego samopoczucia i powodować poważne choroby m.in. układu trawienia, krwionośnego, immunologicznego oraz nowotwory.
Woda z wodociągów, którą wykorzystujemy w celach spożywczych i higienicznych jest zanieczyszczona chlorem i szkodliwymi związkami metali ciężkich. Szacuje się, że na świecie ok. 50% zasobów wody podziemnej jest zatrute. Zaleca się w celach spożywczych używanie wody filtrowanej (m.in. metodą odwróconej osmozy) bądź pochodzącej ze źródeł niezanieczyszczonych.
Warzywa i owoce w okresie produkcji są intensywnie nawożone oraz opryskiwane środkami ochrony roślin. Następnie w celu przedłużenia okresu ich przechowywania opryskiwane są środkami chemicznymi przeciw gniciu.
Do przetwarzanej przemysłowo żywności dodawane są różne dodatki chemiczne, które mają na celu zapobieganie jej psuciu, poprawienie właściwości organoleptycznych (m.in. wyglądu) i wartości odżywczej. Istnieje takich dodatków ponad 4 000. W Unii Europejskiej lista dodatków oznaczona jest od E100 do E903 i obejmuje 18 kategorii. W USA międzynarodowy system numeracji dodatków do żywności (INS) obejmuje 4 068 nazw w 22 kategoriach. Mimo międzynarodowego charakteru w.w. list nie wszystkie dodatki dopuszczone są do stosowania w poszczególnych krajach. Wśród dodatków do żywności znajdują się: regulatory kwasowości (m.in. kwas octowy, solny i siarkowy), środki przeciwzbrylające, przeciwutleniacze, barwiące, utwalacze barw, emulgatory, smakowe, żelujące, stabilizatory wilgotności, sztuczne dosładzacze.
Szczególnie szkodliwe jest powszechne stosowanie w produkcji artykułów żywnościowych syropu z kukurydzy, taniego odpadu otrzymywanego ze skrobi i oleju służącego dosładzaniu. Podczas badań w Wielkiej Brytanii stwierdzono, że 88% tzw. „zdrowych produktów zbożowych” dla dzieci zawiera zbyt dużo cukru, soli i nasyconych tłuszczów. Wśród sztucznych dosładzaczy, cyklaminiany i sacharyna podejrzewane są o działanie rakotwórcze. Również sukraloza i aspartam podejrzewane są o wywieranie negatywnego wpływu na zdrowie ludzi.
Dlaczego zatem dopuszczono je do sprzedaży? Odpowiedź jest prosta. Syntetyczne dosładzacze do żywności jako nieprzyswajalne przez organizm człowieka są niskokaloryczne. Ponadto nie fermentują w jamie ustnej, a więc nie uszkadzają uzębienia. Dodatki do żywności dodawane są m.in. do chleba, będącego codziennym i podstawowym artykułem spożywczym w naszej strefie klimatycznej.
Polscy naukowcy z Instytutu Żywności i Żywienia udowodnili, że spożywanie chipsów ziemniaczanych znacznie zwiększa ryzyko chorób serca. Chipsy zawierają nie tylko niezdrowe tłuszcze i dużą ilość soli, ale również dodatek do żywności „akrylamid”, który wykazuje działanie rakotwórcze i jest toksyczny dla układu nerwowego człowieka.
Światowy rynek dodatków do żywności jest olbrzymi – roczna sprzedaż tylko w USA przekracza 20 mld USD! Sprzedaż na całym świecie może wynosić ok. 60-80 mld USD rocznie! Wielkie pieniądze są ważniejsze od zdrowia i życia wielu milionów ludzi na świecie!
W hodowli zwierząt stosuje się powszechnie hormony wzrostu i antybiotyki (obniżanie temperatury ciała zwierząt przyspiesza ich tucz). Po wybuchu epidemii BSE (tzw. choroby wściekłych krów) w Wielkiej Brytanii zakazano stosowania w hodowli zwierząt przeżuwających mączki mięsno-kostnej produkowanej z padłych zwierząt.
Poważny problem stanowi dopuszczenie do obrotu i spożycia roślin modyfikowanych genetycznie. Przemysł rolno-spożywczy w USA przy wydatnej pomocy rządu amerykańskiego próbuje wymóc ich konsumpcję na terenie krajów Unii Europejskiej.
Duża część ludności wielu krajów żywi się na co dzień, z powodu braku czasu na przygotowywanie posiłków i oszczędności (ceny), tzw. „śmieciową żywnością” (junk food), czyli atrakcyjnie wyglądającymi i opakowanymi produktami spożywczymi wytwarzanymi w większości z pełnowartościowych odpadów żywnościowych. Formalnie mieszczą się one w zakresie definicji żywności i mają duże powodzenie rynkowe pomimo zastrzeżeń dotyczących ich wpływu m.in. na wybuch w wysoko rozwiniętych krajach tzw. epidemii otyłości.
W organizmie człowieka wykryto ponad 600 nowych toksyn, które nie były jeszcze znane 50 lat temu!
Powietrze, którym oddychają ludzie,zwierzęta i rośliny jest również zatrute. Organizm człowieka coraz gorzej radzi sobie z narastającą ilością starych i pojawieniem się nowych toksyn. Nie jest w stanie ich wszystkich usunąć, stąd w ciągu ostatnich kilkudziesięcioleci mamy do czynienia z wybuchem epidemii chorób cywilizacyjnych m.in. nowotworów, cukrzycy, nadciśnienia tętniczego.
Witaminy zawarte w pożywieniu są niszczone w procesie przemysłowego przetwórstwa i konserwacji żywności. Podczas gotowania witamina „C” ulega degradacji prawie w całości, nawet w 100%. Dobroczynny wpływ witamin na organizm człowieka jest niedoceniany. Dla przykładu podczas badań stwierdzono, że dodawanie witaminy „C” do mięsa hamuje powstawanie rakotwórczych związków N-nitrozowych, które tworzą się podczas jego saletrowania (konserwowania).
Tłuszcze i oleje. Poważny problem stanowi powszechne występowanie w masowo produkowanych tłuszczach (przede wszystkim margarynach) tzw. związków trans – nienasyconych. Pochodzący z 2002 roku raport Amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk dowodzi, że tłuszcze typu trans odpowiedzialne są za obniżanie poziomu tzw. dobrego cholesterolu (HDL) we krwi, a podnoszą poziom tzw. złego cholesterolu (LDL) co skutkuje zwiększoną zapadalnością na chorobę wieńcową. Są one nawet bardziej niebezpieczne od tłuszczów nasyconych pochodzenia zwierzęcego, które tylko obniżają poziom tzw. dobrego cholesterolu (HDL) we krwi. Przykład Izraela, w którym ze względów religijnych praktycznie konsumpcja tłuszczów pochodzenia zwierzęcego prawie nie występuje, a całe spożycie tłuszczów opiera się głównie na margarynach, wskaźnik zapadalności ludności na chorobę wieńcową i występowanie udarów mózgu należą do najwyższych na świecie. Według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), pochodzących z 2003 roku, tłuszcze typu trans nie powinny stanowić więcej niż 1% w ogólnym bilansie energetycznym. Tłuszcze typu trans występują w mięsie i mleku zwierząt przeżuwających (od 1% w Hiszpanii do 7% w Kanadzie), ale najwięcej znajduje się ich w margarynach i innych utwardzanych tłuszczach roślinnych (do 45%). Bardzo korzystne, zwłaszcza dla chorych na serce, są tłuszcze typu Ω3 – nienasycone, które powszechnie występują w rybach.
Poważnym problem jest nadmierne stosowanie w produkcji żywności soli, którą zalicza się do historycznie najstarszych konserwantów znanych ludzkości. Solenie żywności podnosi ciśnienie osmotyczne w organizmach – nie znosi tego większość drobnoustrojów. Dla ludzi nadmiar soli nie jest obojętny, ponieważ powoduje wzrost ciśnienia krwi i towarzyszące mu choroby układu krążenia. Jak na razie podejmowane w niektórych krajach europejskich (np. Wielka Brytania) wysiłki w celu obniżenia dziennej konsumpcji soli do 6 gramów na osobę napotykają na poważny opór przemysłu solnego i spożywczego.
Przemysł spożywczy na świecie coraz częściej stosuje w produkcji żywności przyprawy wspomagające apetyt, zwiększające łaknienie i ułatwiające trawienie, rzekomo dla dobra konsumenta, w praktyce w celu zwiększania sprzedaży produktów żywnościowych (tzw. przekąsek i „szybkiej żywności”). Oferowane gotowe do spożycia dania są z reguły wysokokaloryczne i ciężkostrawne (obciążają przewód pokarmowy). Badania przeprowadzone w Azji wskazują na występowanie tam coraz powszechniej tzw. chorób cywilizacyjnych (nadciśnienie tętnicze krwi, zawał serca, cukrzyca, otyłość, udar mózgu, rak piersi, itp.) związanych z przejściem społeczeństw tych krajów na zachodni model odżywiania, oparty na mięsie i nabiale, które nieznane były w tym regionie świata kilkadziesiąt lat temu.
Jak sobie z tym wszystkim radzić? W zakresie żywności powinniśmy starać się spożywać produkty pochodzące z upraw ekologicznych, nie poddawanych intensywnemu chemicznemu nawożeniu i oddziaływaniu chemicznych środków ochrony roślin. Uprawy takie powinny znajdować się w regionach relatywnie czystych, o nieskażonej wodzie i powietrzu.
Powinniśmy jak najczęściej przygotowywać sami zdrowe wartościowe pożywienie. Bardzo korzystnie oddziaływuje na zdrowie człowieka kuchnia wegetariańska i makrobiotyczna (polecam strony http://Makrobiotyka.pl oraz http://ZdrowaZywnosc.pl).
Liczne badania naukowe przeprowadzone na świecie w ciągu ostatnich kilkunastu lat dowodzą, że spożywanie naturalnej, zdrowej, odpowiednio dobranej i przygotowanej we właściwy sposób żywności może mieć uzdrawiający wpływ na organizm człowieka i może uchronić go od następstw wielu chorób cywilizacyjnych. Niestety uzdrawiający wpływ pożywienia na organizm człowieka jest prawie całkowicie ignorowany przez wyznawców współczesnej medycyny konwencjonalnej. Lekarze na ogół rzadko wychodzą poza oczekiwania pacjentów, które sprowadzają się do zaproponowania im jakiegoś cudownego lekarstwa, które tak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki uwolni ich od dolegliwości i pozwoli wrócić do starych, złych nawyków żywieniowych.
Zdrowa, ekologiczna żywność wytwarzana jest przez producentów certyfikowanych przez odpowiednie urzędy lub organizacje, które kontrolują gospodarstwa rolne produkujące taką żywność. W ekologicznych gospodarstwach rolnych nie używa się nawozów sztucznych i chemicznych środków ochrony roślin. Zbiory są niższe, ale rośliny nie zawierają szkodliwych substancji związanych z intensywną przemysłową uprawą.
W Polsce producenci zdrowej, ekologicznej żywności zrzeszeni są m.in. w Stowarzyszeniu Producentów Metodami Ekologicznymi „Ekoland”, organizacji o charakterze międzynarodowym, działającej na rynku polskim od 1989 roku. Rynek produktów zdrowej żywności w Polsce znajduje się w początkowym stadium rozwoju. Obroty ekologiczną żywnością stanowią zaledwie 1-2% całej sprzedaży żywności, podczas gdy w krajach takich jak Niemcy i Włochy przekroczyły już poziom 10%. Żywność ekologiczna z uwagi na specyficzne warunki produkcji jest droższa od żywności produkowanej metodami przemysłowymi. Ograniczona zasobność portfela polskiego społeczeństwa powoduje, że uważa się ją za zbyt drogą.
W tej kalkulacji nie bierze się jednak pod uwagę wszystkich kosztów m.in. stanu zdrowia człowieka, jego dobrego lub złego samopoczucia oraz leczenia chorób spowodowanych spożywaniem złej, mało wartościowej lub wręcz szkodliwej dla zdrowia żywności.
Zagadnienia szeroko rozumianej profilaktyki zdrowotnej, w tym przede wszystkim konieczności spożywania zdrowych, wartościowych produktów żywnościowych, zawierających niezbędne dla życia człowieka witaminy, minerały i mikroelementy, będących wytworem rolnictwa ekologicznego, nie znajdują jak na razie odpowiedniego zrozumienia ze strony społeczeństwa polskiego (niski poziom świadomości) i poparcia decydentów.